11 października 2013

Ogród alpejski

Zaczęła się jesień, a tu gdzie mieszkam ta pora roku oznacza nieustanną mgłę. Czasami jest tak gęsta, że nie widać budynków, które są po przeciwnej stronie ulicy. Właśnie mija kolejny mglisty tydzień i nic nie zapowiada zmiany. Skoro nie ma słońca na miejscu, to trzeba go poszukać. Znaleźliśmy je w ogrodzie alpejskim Schynige Platte. To moja druga wizyta w tym miejscu i jestem nim ponownie zachwycona!


Dostać się tam można piechotą lub historyczną kolejką zębatą. Kolejka wyrusza ze stacji w Wolderswil. Kupiliśmy bilety, zajęliśmy miejsca na drewnianych ławkach w przedziale i czekamy na odjazd.


Maszynista daje sygnał do odjazu i ruszamy.



Kolejka porusza się 12 km/h i po 52 minutach, i pokonanych 7, 25 km docieramy do stacji końcowej. Ale jeszcze zanim będziemy w miejscu docelowymi widzimy to:

Latem na Breitlauenen przebywa 49 krów, 30 cielaków, 20 świń, 1 muł i 3 konie.

Brienzersee
Znajdujemy się na wysokości 1967 m n.p.m. Wita nas muzyka wydobywająca się z rogów alpejskich. Jeżeli nigdy nie słyszeliście tej muzyki, to koniecznie kliknijcie tu.

Z tego miejsca ma się najlepszy widok na trzy szczyty: Eiger, Mönch i Jungfrau.


Ogród alpejski, który się tu znajduje jest szczególnym ogrodem botanicznym. Spotkamy tu około 600 rodzajów roślin, które występują ponad granicą drzew. Ponieważ, jak już wcześniej wspomniałam zaczęła się jesień, rośliny przechodziły powoli w stan wegetacji. Kilka najwytrwalszych udało mi się uwiecznić na zdjęciach.







Po drugiej stronie...



Tu należy wyczyścić buty przed wejściem do restauracji. 


Powietrze (świeże) zawsze powoduje u mnie wilczy głód. Na szczęście jest tam też restauracja i szwajcarskie pyszności! Tu Rösti z serem Raclette i jajkiem. 


Do tego mocna czarna herbata, taki widok i czego jeszcze chcieć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz