20 lutego 2013

Z tęsknoty za językiem polskim

Minęły właśnie 4 miesiące mojego szwajcarskiego życia. Spodziewałam się gorszego początku, ale jestem pozytywnie zaskoczona. Ludzie są mili i wyrozumiali, jeżeli mówię, że nie rozumiem dialektu albo francuskiego. W miarę możliwości mówią w Hochdeutsch albo po angielsku.

Jednak jest jeden mankament... Skończyły mi się książki po polsku. Obcego języka mam wystarczająco w pracy i poza nią, więc uparcie czytam książki tylko po polsku. W obliczu tego niemałego dla mnie problemu, postanowiłam poszukać rozwiązania innego niż kupowanie i wożenie ze sobą książek z Polski.

Pewnie już część z Was słyszała, albo nawet posiada czytnik e-booków. Po zasięgnięciu informacji na temat dostępnych czytników, wybór padł na Kindle. Dużą zasługę w podjęciu decyzji przypisuję blogowi świat czytników. Wielkie dzięki autorowi za świętną robotę!

Zamawiałam na stronie amazon.com. Tak wyglądała podróż mojego czytnika. Niesamowite jest to, że przesyłka dotarła w ciągu 3 dni z drugiego końca świata! 


Czytnik wraz z przesyłką i podatkami kosztował 114 CHF/ 119 $. Po pierwszych dniach użytkowania muszę przyznać, że to jeden z lepszych zakupów w ostatnim czasie.




Wybrałam najprostszą wersję, bo potrzebowałam substytutu książki, a nie komputera. Czytnik jest leciutki, prosty w obsłudze (nie ma jednak menu w j. polskim) i baaaaardzo intuicyjny.

Jeżeli ktoś się zastanawia nad zakupem, to polecam lekturę bloga, który mi pomógł się zdecydować.

A teraz wracam do lektury Zaginionej Harlana Cobena :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz