02 listopada 2012

Lot helikopterem

Jakiś czas temu założyłam innego bloga, na którym opublikowałam ten wpis. Zapraszam!

Co mają wspólnego zakupy na Grouponie ze Szwajcarią?

Ja również zainteresowałam się zakupami grupowymi i nawet z nich korzystam. Od czasu do czasu. Wyczytałam na jakiejś stronie internetowej, że na włoskim grouponie można taniej zarezerować hotel w Rzymie.

Jakoś nie miałam w ten dzień weny do pracy i mnie "tkło", żeby sprawdzić czy nie ma jakiejś super okazji w Szwajcarii. Natknęłam się na ofertę półgodzinnego lotu helikopterem i zupełnie dla jaj wysłałam ją mojemu Miłemu. Ten wiele nie myśląc, wykupił dla nas groupony. I tak właśnie doszło do tego, że w zeszłą majową niedzielę, zapakowaliśmy się w samochód i ruszyliśmy w kierunku Lucerny. Nasz środek transportu na kolejne pół godziny życia: 

Jak widać, mieliśmy wspaniałą pogodę. Leciały z nami jeszcze dwie osoby. Przypadło mi miejsce z przodu obok pilota. Kilka zdjęć z powietrza poniżej. Jakość nie jest najlepsza, bo trochę bujało.
Któryś z domków należy do DJ BoBo.














Na początku było fajnie, a z czasem coraz bardziej gorąco i duszno. Dobrze, że lot trwał tylko 30 minut. Nie chcę myśleć jakby się to mogło dla mnie zakończyć, gdyby trwał dłużej ;) Po wylądowaniu musiały mi się wszystkie układy uspokoić i dopiero po tym mogliśmy ruszyć w dalszą drogę.

Nocleg mieliśmy zaplanowany w chatce w Grindelwald. Mała góralska chatka - wg właściciela bez wypasów. Spodziewaliśmy się jakiejś ruderki bez prądu, wody itd. Jakież było nasze zaskoczenie, jak naszym oczom ukazało się super wyposażenie. Ciepła woda, prąd i kominek, w którym można rozpalić ogień i ogrzać pomieszczenia. Było dosyć późno i zimno, więc tego wieczora nie wyściubialiśmy nosa poza domek. 

Za to rano ukazał nam się taki widok. Aż mnie w dołku ścisnęło jak to zobaczyłam! Wiele bym dała, żeby mieć taki widok codziennie. A Wy?
Nasze budziki :)
Zjedliśmy śniadanie, spakowaliśmy graty i ruszyliśmy do przełęczy Kleine Scheidegg. Kupiliśmy bardzo drogie bilety i przesiedliśmy się do kolejki prowadzącej na Jungfraujoch. Po drodze są dwa przystanki. Można wysiąść, zrobić zdjęcia czy siusiu jak ktoś musi. Jungfraubahn jest najwyższą w Europie kolejką zębatą. Stacja końcowa znajduje się na wysokości 3454 m n. p. m. Przedziały z panoramicznymi oknami.
Widok z platformy. W dole Aletschgletscher - największy i najdłuższy lodowiec alpejski (23,1 km). Został wpisany na listę UNESCO 13.12.2001 roku.

Oprócz wspaniałych zdjęć można zrobić zakupy, pysznie zjeść (polecam Züri Geschnetzeltes - delikatna cielęcina w przepysznym sosie i do tego Rösti, odpowiednik naszych placków ziemniaczanych. Na samo wspomnienie ślinka mi cieknie!) i zwiedzić pałac lodowy. 
 

1 komentarz:

  1. Ale pięknie! Też bym się przeleciał helikopterem. To zupełnie co innego, jak samolotem!

    OdpowiedzUsuń