04 września 2012

I stała się Szwajcaria

Pan Bóg stworzył świat i postanowił porozdzielać między narodami dobra, którymi dysponował. Zrobił to w następujący sposób: Niemcy dostali zdolność do utrzymywania porządku i bogacenia się, Włosi doskonałą kuchnię i słoneczne dni, Francuzi wspaniałą sztukę i fantazję. Siedział sobie Pan Bóg zadowolony, ale odczuwał niedosyt. Korciło, korciło i wtedy przyszedł mu do głowy iście "szatański" pomysł. Zastanowił się chwilę i zgodnie z zasadą, że "kto nie ryzykuje, ten nie ma", postanowił połączyć wszystkie cechy w jednym maleńkim alpejskim kraju. 


Trzeba przyznać, że nie ma się czego wstydzić. Piękny kraj, wspaniała kuchnia i sympatyczni ludzie. Mimo wielu różnic kulturowych i językowych nie ma większych waśni w narodzie.

Językami urzędowymi są: niemiecki, francuski, włoski i romansz. Najczęściej usłyszymy niemiecki, a właściwie szwajcarską modyfikację Hochdeutsch*, którego uczymy się w szkole czy na kursach. Posługuje się nim większość mieszkańców. Później francuski, włoski i na końcu romansz. Szwajcaria podzielona jest na 26 kantonów (z czego 6 ma status "półkantonu"). Nie we wszytskich kantonach mówi się we wszystkich językach. Są jednojęzyczne (Genf - francuski), dwujęzyczne (Bern - niemiecki i francuski) i wielojęzyczne (Graubünden - niemiecki, włoski i romansz). Tak przedstawia się to na mapie:

Ciągle jestem po wrażeniem i zastanawiam się jak to możliwe, że to działa...
--------------------
* będzie o tym więcej w osobnym wpisie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz